poniedziałek, 29 lutego 2016

Lekcja historii, czyli z maluchem w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie

Ponoć "w czasie deszczu dzieci się nudzą". I owszem, ale według mnie głównie te starsze, które potrafią już same zorganizować sobie czas czy też tęsknią do szaleństw z rówieśnikami. Te młodsze, które jeszcze same nie chodzą robią wszystko, by dorosły poświęcał im większość czasu i uwagi, niezależnie od tego czy świeci słońce czy pada deszcz. Dlatego też w naszym przypadku słota za oknem to pełna mobilizacja, gdyż oznacza, że albo szybko zbierzemy się na wycieczkę by dostarczyć Młodemu wszelakich atrakcji, albo ślęcząc w domu poświęcimy tyle energii na zabawę, ćwiczenia, noszenie go na rękach czy tarzanie się po materacu, że sami padniemy jak muchy szybciej niż on pójdzie spać :)

Weekend w Krakowie daje nam wiele możliwości zagospodarowania wolnego czasu, nawet w przypadku deszczowej aury. Niedziela natomiast jest szczególnie atrakcyjnym dniem, gdyż wówczas możemy bezpłatnie "przetestować" muzea, których może nie mieliśmy w Top 5 listy "Odwiedzić koniecznie!". Minionej niedzieli postawiliśmy na Muzeum Armii Krajowej w Krakowie i muszę przyznać, że jak tylko Młody podrośnie na pewno odwiedzimy to miejsce ponownie! Ekspozycja ciekawa, może nie s t r a s z n i e duża (niemniej jednak zajmuje 3 piętra!), ale z pewnością zainteresuje niejednego chłopca w wieku przedszkolno-szkolnym.

Oto nasza subiektywna ocena:

Dojazd: okolice Dworca Głównego, wiec odradzamy wycieczkę w godzinach szczytu. Dojazd MPK, autem lub pieszo.

Parking: dostępny bezpłatny Przejeżdża się do niego przez płatny, ale wystarczy powiedzieć w stróżówce, że kierujemy się do muzeum, a biletu nie trzeba będzie wykupić

Wejście do budynku: 3 schodki oraz podjazd dla wózków, więc bez problemu wjedziemy z dzieckiem w wózku

Kasa: łatwo dostępna, z dużą ilością miejsca dookoła. Szatnia nieobowiązkowa, znajduje się tuż obok kasy.

Poruszanie się po budynku i samej wystawie: ekspozycja zlokalizowana jest na poziomach -1, 0 i 1, pomiędzy którymi możemy poruszać się przeszkloną windą. Ścieżki komunikacyjne są szerokie, więc nawet przy większej ilości zwiedzających możemy łatwo manewrować wózkiem dziecięcym.

Toaleta / przewijak: ani w toalecie dla kobiet, ani dla osób niepełnosprawnych (na poziomie 0) nie natknęłam się na przewijak - to niewątpliwie minus.

Inne: ekspozycja na poziomach 0 i -1 w większości jest "spowita mrokiem". Sama gra świateł znakomicie podkreśla atmosferę miejsca i stanowi doskonałe tło do projekcji multimedialnych. Niemniej jednak u naszego dziecka powodowała lekki niepokój, a przez to płacz i konieczność noszenia malca na rękach przez część wystawy. Znając swoje dzieci sami ocenicie jak mogą reagować na spacer w ciemnościach podziemi.







poniedziałek, 8 lutego 2016

Spełniając marzenia o kawałku niezłej pizzy, czyli wizyta w restauracji przy Focha 42

Przychodzi taka chwila w życiu świeżo upieczonej matki, karmiącej piersią swe dziecko, kiedy dosyć ma wszelakich diet lekkostrawnych, polecanych przez wszelakiego rodzaju ciocie, koleżanki, matki-blogerki “żeby dzieci nie były niespokojne”, itp. Kiedy mój bobas jadł już 1-2 “inne”posiłki  poczułam się w pełni usprawiedliwiona do rozszerzenia i mojej diety. Przyszła ochota na dobrą pizzę i jeszcze lepsze espresso na deser, więc dlaczego by jej nie ulec. Obiadek i deser dla dziecka został zapakowany, spacer na względnie świeżym powietrzu podczas wietrznej pogody zaliczony, więc nadszedł czas na małą nagrodę dla mamy ;)

Korzystając z okazji, że spacerując w porze lunchu w tygodniu można odwiedzić restauracje, które w weekend są oblegane, wybór padł na Focha 42.  Obie mamusie zamówiły po pizzy i żadna z nas nie była rozczarowana, ani tą z rukolą i szynką parmeńską, ani tą z kozim serem i karmelizowaną czerwoną cebulą.  Kawa także poprawna, może nie wysokich lotów, ale smaczna.  Jedynie koktajl zastrzyk energii nieco mnie rozczarował.


Plusy samego miejsca:
  • szerokie wejście bez stopni,  bez problemu można wjechać wózkiem
  • część stolików na poziomie 0 (czyli ani nie na antresoli, ani nie na podestach) umożliwia postawienie wózka obok stolika. Chcąc się tam wybrać z wózkiem w weekend zaznaczcie podczas rezerwacji,  że zależy Wam na stoliku nie na podeście i nie na antresoli. Polecamy te pod antresolą.
  • częściowo otwarta kuchnia - ciekawa opcja dla ciekawskich maluchów
  • miła i szybka obsługa
  • porządny przewijak w toalecie, a dla większych dzieci nakładka na deskę sedesową i stopień ułatwiający umycie rąk w umywalce
  • przy schodach na antresolę,  nieprzyporządkowana do żadnego stolika, duża kanapa, na której w okresie jesienno - wiosennym możemy ubrać niemowlę w kombinezon, itp.
  • dla większych dzieci osobna sala zabaw, wyłożona miękką wykładziną oraz plac zabaw w ogrodzie
  • miejsca parkingowe przy restauracji i po przeciwnej stronie - przy stadionie.
Minusy:
  • tłumy w weekend
  • stoliki i krzesła zwykłe drewniane.  Brak sof, na których moglibyśmy położyć maluchy po wyjęciu z wózka
  • miejsc parkingowych - jak dla tak dużej restauracji - jak zwykle nie wystarczająco dużo, zwłaszcza przy pełnym obłożeniu w weekendy 



czwartek, 4 lutego 2016

Trattoria Cyklop

Sądząc po ilości restauracji włoskich Krakowianie szczególnie musieli sobie upodobać ten rodzaj kuchni. Niestety nie zawsze wizyta w takich lokalach wywołuje same pozytywne skojarzenia z wakacyjnym, sielskim klimatem włoskich knajpeczek gdzieś np. w Rzymie, Toskanii, czy na Sycylii. Często menu jest nieprzemyślane a jakość potraw przeciętna, tak jakby nazwanie restauracji "Trattorią" miało jej od razu zapewnić wyższą ocenę gości, którzy w końcu nie jedzą w byle jakiej "jadłodajni"  czy "gospodzie" tylko we włoskim jej odpowiedniku :)

Pędząc w strugach deszczu z głodnymi dziećmi w wózkach przez Kazimierz nie miałyśmy jednak czasu na sprawdzenie opinii o okolicznych restauracjach na zaufanych forach internetowych i zdałyśmy się na ślepy traf. A dosłownie bardziej jednooki niż ślepy, gdyż wylądowałyśmy w Trattorii Cyklop przy ul. Bożego Ciała. Jako że nie skupiamy się na naszym blogu na ocenie samych dań i w tym przypadku nie zamierzamy. Ogólnikowo możemy powiedzieć jednak, że lunch nie zapadł nam w pamięć (ani pozytywnie ani negatywnie, wiec można by rzec - było nijako :))

Co do samego lokalu i jego udogodnień dla matki z dzieckiem w wózku:

Wejście: trzeba pokonać 2 schodki aby otworzyć drzwi. kolejny 1 schodek by zejść do zadaszonego patio.

Umeblowanie: standardowe stoły i krzesła. Sof, na które moglibyśmy wyjąć dzieci z wózków - brak (może jedna na podwyższeniu na patio, ale znowu tam z wózkiem trzeba pokonać kolejne stopnie).
Miejsca między stołami jest wystarczająco, aby zaparkować 1-2 wózki koło stołu.

Toaleta / przewijak: przewijak znajduje się w kącie PRZED toaletą, więc w trochę słabej lokalizacji :)

Inne:
  • Nie ma problemu z podgrzaniem pokarmu - czy to w mikrofalówce czy prosząc o miseczkę gorącej wody.
  • W rogu patio znajdziemy kącik dla nieco większych dzieci.
  • Negatywnie zaskoczył nas dym papierosowy (!) przez dłuższy czas wydobywający się na patio z zaplecza czy z kuchni.





Powrót do korzeni, czyli wizyta w Muzeum Etnograficznym

Muzeum Etnograficzne wywołuje u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony na niewielkiej przestrzeni zebrane są dość pokaźne zbiory (80 tysięcy eksponatów!), z drugiej zaś eksponaty są dość ciasno upchane i momentami przytłaczają odwiedzającego. Do tego przydałyby się czytelniejsze i obszerniejsze opisy, które trafią zarówno do dużych i małych odwiedzających. Czy to muzeum jest dla Ciebie?  Zdecydowanie tak, jeśli:

  • ciekawią Cię obrzędy i tradycje związane z Wielkanocą czy Bożym Narodzeniem
  • chciałabyś zobaczyć czym bawiły się dzieci sto lat temu w Małopolsce 
  • chciałabyś przekonać się, jakie zapachy otaczały naszych przodków
  • jesteś zainteresowana jaką muzykę kiedyś przygrywano do tańca.
Wystawy stałe zlokalizowane są na parterze i pierwszym piętrze Ratusza przy placu Wolnica 1 (w budynku znajduje się winda). Wystawy czasowe zaś na drugim piętrze oraz w Domu Esterki, przy ul. Krakowskiej 46.

To co mnie podobało się najbardziej, to interaktywna wystawa Wielkanoc. Czas odnowy. Polecam też zobaczyć zbiór instrumentów muzycznych z dawnych lat oraz tradycyjne stroje.

Dojazd: MPK (przystanek tramwajowy tuż obok muzeum), samochodem lub pieszo (na przykład przy okazji spaceru nad Wisłą czy po Kazimierzu).
Parking: wzdłuż placu Wolnica. Pamiętajmy o strefie płatnego parkowania.
Wejście: łagodny podjazd dla wózków
Przewijak:  znajduje się w toalecie na parterze tuż przy wejściu.

Inne:

  • W każdą niedzielę wstęp na wystawy jest bezpłatny.
  • Tuż przy wejściu znajduje się kasa, a za nią szatnia i wejście na ekspozycję. Tuż przy szatni jest też winda, która prowadzi na pozostałe wystawy.
  • Na pierwszym piętrze, mniej więcej w połowie wystawy jest kanapa. Może się przydać matkom karmiącym.
  • Przy kasie znajduje się sklep, gdzie można zaopatrzyć się m.in. w drewniane bączki. Ich skuteczność w przyciąganiu uwagi dziecka przetestowana;)
Muzeum Etnograficzne MamaspirationsMuzeum Etnograficzne Mamaspirations
Muzeum Etnograficzne MamaspirationsMuzeum Etnograficzne Mamaspirations